×
test environment
Mein Yiddishe Mame Gołda Tencer
Tekst piosenki
W zaułku getta dzisiaj wielkie ożywienie,
Bo Róża Glantz, ta co sprzedaja bób gorący,
Z Ameryki od syna miała doniesienie.
Więc się rozniosło po getcie niechcący,
Co pisał Icele.
Wszyscy się cieszą, radzą, winszują,
Chały przynoszą, Różę całują.
A ona siedzi niby królowa,
Łzy ciche płyną na listu jej słowa.
A drżą owocne wargi w wielkiej radości.
Czyta, padają słowa pełne miłości.
Mein yiddishe mame,
Wracam do ciebie za sześć dni.
Mein yiddishe mame,
Po nocy dom nasz mi się śni.
Pieniądze mam, kupię sklep
Ten na rogu tam.
Więc przyjeżdżam, bądź zdrowa.
Resztę powiem sam.
Okręt mój się nazywa Lincoln.
Mame mein.
Aż nadszedł ten weselny dzień,
W którym syn jej wrócić miał.
O świcie wyszła już przed sień,
Z radości cicho łka.
Już zbudził się uliczny gwar
I gazieciarzy głos
Wydziera się do wszystkich szpar,
Głosząc świata los:
Wielka katastrofa okrętowa,
Lincoln zatonął, straszna rzecz.
Wielka katastrofa okrętowa
To nie żarty, odejdź precz.
Pobiegła zaraz do Berty Glantz,
Pyta czy prawdą, prawdą być może,
Że syn jej Icel, utonął, Boże...
Mein yiddishe mame,
Nie, to nieprawda, ona wie.
Mein yiddishe mame,
Syn jej tak z nią nie rozstał się.
Przyjedzie dziś, może już czeka na nią tam.
Trzeba biec, prędko biec, żeby nie był sam.
Jej Icele co pisał: mame, mame mein.
Na dworcu stale spotkać ją można,
Jak wita każdy pociąg nadchodzący,
Jak biegnie za nim dzika, nieostrożna.
Gdy zobaczycie wzrok jej pytający,
Nie mówice czasem, że Icek utonął,
I tak jej czasu zostało niewiele,
Bo nie wiadomo gdzie mieszka, co jada.
Spotkać ją można na dworcu jak biada,
Że syn się spóźnia.
A listu jego słowa
Przez cały dzień powtarzać gotowa:
Mein yiddishe mame,
Wracam do ciebie za sześć dni.
Mein yiddishe mame,
Po nocy dom nasz mi się śni.
Pieniądze mam, kupię sklep
Ten na rogu tam.
Więc przyjeżdżam, bądź zdrowa.
Resztę powiem sam.
Kończę list i całuję,
Mame...
Bo Róża Glantz, ta co sprzedaja bób gorący,
Z Ameryki od syna miała doniesienie.
Więc się rozniosło po getcie niechcący,
Co pisał Icele.
Wszyscy się cieszą, radzą, winszują,
Chały przynoszą, Różę całują.
A ona siedzi niby królowa,
Łzy ciche płyną na listu jej słowa.
A drżą owocne wargi w wielkiej radości.
Czyta, padają słowa pełne miłości.
Mein yiddishe mame,
Wracam do ciebie za sześć dni.
Mein yiddishe mame,
Po nocy dom nasz mi się śni.
Pieniądze mam, kupię sklep
Ten na rogu tam.
Więc przyjeżdżam, bądź zdrowa.
Resztę powiem sam.
Okręt mój się nazywa Lincoln.
Mame mein.
Aż nadszedł ten weselny dzień,
W którym syn jej wrócić miał.
O świcie wyszła już przed sień,
Z radości cicho łka.
Już zbudził się uliczny gwar
I gazieciarzy głos
Wydziera się do wszystkich szpar,
Głosząc świata los:
Wielka katastrofa okrętowa,
Lincoln zatonął, straszna rzecz.
Wielka katastrofa okrętowa
To nie żarty, odejdź precz.
Pobiegła zaraz do Berty Glantz,
Pyta czy prawdą, prawdą być może,
Że syn jej Icel, utonął, Boże...
Mein yiddishe mame,
Nie, to nieprawda, ona wie.
Mein yiddishe mame,
Syn jej tak z nią nie rozstał się.
Przyjedzie dziś, może już czeka na nią tam.
Trzeba biec, prędko biec, żeby nie był sam.
Jej Icele co pisał: mame, mame mein.
Na dworcu stale spotkać ją można,
Jak wita każdy pociąg nadchodzący,
Jak biegnie za nim dzika, nieostrożna.
Gdy zobaczycie wzrok jej pytający,
Nie mówice czasem, że Icek utonął,
I tak jej czasu zostało niewiele,
Bo nie wiadomo gdzie mieszka, co jada.
Spotkać ją można na dworcu jak biada,
Że syn się spóźnia.
A listu jego słowa
Przez cały dzień powtarzać gotowa:
Mein yiddishe mame,
Wracam do ciebie za sześć dni.
Mein yiddishe mame,
Po nocy dom nasz mi się śni.
Pieniądze mam, kupię sklep
Ten na rogu tam.
Więc przyjeżdżam, bądź zdrowa.
Resztę powiem sam.
Kończę list i całuję,
Mame...