×
test environment
Tnę, tnę, tnę, czyli kariera damskiego fryzjera Grzegorz Małecki
Tekst piosenki
-
2 oceny
Fryzjer to krach dla szopy, którą wiatr na głowie ci wzniósł,
Fryzjer to fach fascynujący mrowie matron i kóz.
To och! to ach! Sebastian nożyc Bach!
To cykliczne i magiczne ciach, ciach, ciach!
Tnę, tnę, tnę, panienki oraz panie
Tnę, tnę, tnę, bo kocham obcinanie
Ten moment, w którym kontury już fryzury
Spod nożyczek, jak króliczek na świat kic!
Tnę, tnę, tnę, fruwają pukle wszędzie
Tnę, tnę, tnę, a jeśli ich nie będzie
Jak żyć bez cięcia, czar tego przedsięwzięcia
Wszak rozkwitu mego bytu sprawcą jest.
Jak żyć bez cięcia, czar tego przedsięwzięcia
Wszak rozkwitu mego bytu sprawcą jest.
Nożyczek szczęk dla uszu mych najcudowniejszy to dźwięk.
Klientek tłum mnie koi bardziej niźli fal morskich szum.
Tu włos, tam włos, a ja ich czuły boss,
Co w trzebieniu i w natchnieniu ma ich los.
Tnę, tnę, tnę, tu kudły, tu kędziory,
Tnę, tnę, tnę, jak wrogów ciął Batory.
Tnę energicznie, a przy tym estetycznie,
Bo czupryna to dziedzina moja jest.
Tnę, tnę, tnę, wspaniałe mam wyniki,
Tnę, tnę, tnę, nie będę nigdy nikim!
Każdy się liczy z koafiur budowniczym,
Zwą mnie szeptem architektem damskich głów.
Każdy się liczy z koafiur budowniczym,
Zwą mnie szeptem architektem damskich głów.
Każdziutki lok ponętny dla mnie permanentnie, to szok.
A nożyc błysk hipnotyzuje bardziej niż kobry pysk.
Tu łyp, tam łyp, ot taki działa tryb,
Nim spod dłoni się wyłoni grzywki typ.
Tnę, tnę, tnę, tu treski tupeciki.
Tnę, tnę, tnę, warkoczą warkoczyki,
No bo ja lubię ciąć czuby, by mieć w czubie ,
Wzbić w obłoki się bez zwłoki, gdy koki tknę.
Tnę, tnę, tnę, jak ojciec i jak dziadek
Tnę, tnę, tnę, to genetyczny spadek.
To błogość szalona, co we mnie nie kona,
Dzika jazda hen po gwiazdach w biały dzień!
Podróż grzebieniem przez czasoprzestrzenie,
Nirwany doza dla wirtuoza cięć.
Fryzjer to fach fascynujący mrowie matron i kóz.
To och! to ach! Sebastian nożyc Bach!
To cykliczne i magiczne ciach, ciach, ciach!
Tnę, tnę, tnę, panienki oraz panie
Tnę, tnę, tnę, bo kocham obcinanie
Ten moment, w którym kontury już fryzury
Spod nożyczek, jak króliczek na świat kic!
Tnę, tnę, tnę, fruwają pukle wszędzie
Tnę, tnę, tnę, a jeśli ich nie będzie
Jak żyć bez cięcia, czar tego przedsięwzięcia
Wszak rozkwitu mego bytu sprawcą jest.
Jak żyć bez cięcia, czar tego przedsięwzięcia
Wszak rozkwitu mego bytu sprawcą jest.
Nożyczek szczęk dla uszu mych najcudowniejszy to dźwięk.
Klientek tłum mnie koi bardziej niźli fal morskich szum.
Tu włos, tam włos, a ja ich czuły boss,
Co w trzebieniu i w natchnieniu ma ich los.
Tnę, tnę, tnę, tu kudły, tu kędziory,
Tnę, tnę, tnę, jak wrogów ciął Batory.
Tnę energicznie, a przy tym estetycznie,
Bo czupryna to dziedzina moja jest.
Tnę, tnę, tnę, wspaniałe mam wyniki,
Tnę, tnę, tnę, nie będę nigdy nikim!
Każdy się liczy z koafiur budowniczym,
Zwą mnie szeptem architektem damskich głów.
Każdy się liczy z koafiur budowniczym,
Zwą mnie szeptem architektem damskich głów.
Każdziutki lok ponętny dla mnie permanentnie, to szok.
A nożyc błysk hipnotyzuje bardziej niż kobry pysk.
Tu łyp, tam łyp, ot taki działa tryb,
Nim spod dłoni się wyłoni grzywki typ.
Tnę, tnę, tnę, tu treski tupeciki.
Tnę, tnę, tnę, warkoczą warkoczyki,
No bo ja lubię ciąć czuby, by mieć w czubie ,
Wzbić w obłoki się bez zwłoki, gdy koki tknę.
Tnę, tnę, tnę, jak ojciec i jak dziadek
Tnę, tnę, tnę, to genetyczny spadek.
To błogość szalona, co we mnie nie kona,
Dzika jazda hen po gwiazdach w biały dzień!
Podróż grzebieniem przez czasoprzestrzenie,
Nirwany doza dla wirtuoza cięć.