×
test environment
Plebs Blues Jaromir Nohavica
Tekst piosenki i chwyty na gitarę
Gdy po raz pierwszy zobaczyłem piramidy
W Cheopsa czy Ramzesa chciałem splunąć twar
Roboczy wół z miliona innych ledwie żywych
Co na czyjś rozkaz musi dźwigać każdy głaz
A oni mają wizję skrzydlatego Sfinksa
By po wsze czasy wysławiano ich
Ja do pershingów wkręcam jakieś świństwa
I kiedy coś się schrzani – pierwszy biorę w pysk
To jest mój plebs blues, plebs blues, plebs blues…
I jestem wdzięczny za pęk brukwi czy cebuli
Ja –pajac dziejów, bezimienny widz
Włócznia Cezara, wykałaczka Kaliguli
Skaza na negatywie, którą łatwo zmyć
I co podnoszę głowę –czuję chłód nagana
Reżim czy demokracja –dla mnie jeden pies!
Więc wątpię w miłosierną moc Chrystusa Pana
I w to, czy w ogóle jakiś Chrystus jest
To jest mój plebs blues, plebs blues, plebs blues…
Ja na swym krzyżu ponoć dźwigam losy świata
Chociaż na co dzień mam ze światem pański krzyż
Co z tego, że na księżyc człowiek może latać
Gdy ja niezmiennie w gnoju muszę tkwić
Ja przecież też mam serce, serce które płonie
Myślicie, że wystarczy chlebem zatkać dziób
Popatrzcie tylko na me spracowane dłonie
Czemu nikt nie chce słuchać moich słów
To jest mój plebs blues, plebs blues, plebs blues…
Nie wierzę w puste słowa, wierzę tylko w siebie
Bo czego nie zagarnę – nie będę miał
Raj mi po śmierci, głupcy, obiecują w niebie
A ja tu żyję i tu chciałbym mieć swój raj
Choć jestem tylko jednym z bitych i przegranych
Ja –kółko w maszynerii, w końcu mówię –nie!
Te głupie piramidy wznoście sobie sami
Możecie mnie dziś wszyscy pocałować w
a
W Cheopsa czy Ramzesa chciałem splunąć twar
d
Roboczy wół z miliona innych ledwie żywych
a
Co na czyjś rozkaz musi dźwigać każdy głaz
d
A oni mają wizję skrzydlatego Sfinksa
C
By po wsze czasy wysławiano ich
d
Ja do pershingów wkręcam jakieś świństwa
C
I kiedy coś się schrzani – pierwszy biorę w pysk
E
(E7
)To jest mój plebs blues, plebs blues, plebs blues…
a
d
a
E
(E7
) a
I jestem wdzięczny za pęk brukwi czy cebuli
Ja –pajac dziejów, bezimienny widz
Włócznia Cezara, wykałaczka Kaliguli
Skaza na negatywie, którą łatwo zmyć
I co podnoszę głowę –czuję chłód nagana
Reżim czy demokracja –dla mnie jeden pies!
Więc wątpię w miłosierną moc Chrystusa Pana
I w to, czy w ogóle jakiś Chrystus jest
To jest mój plebs blues, plebs blues, plebs blues…
Ja na swym krzyżu ponoć dźwigam losy świata
Chociaż na co dzień mam ze światem pański krzyż
Co z tego, że na księżyc człowiek może latać
Gdy ja niezmiennie w gnoju muszę tkwić
Ja przecież też mam serce, serce które płonie
Myślicie, że wystarczy chlebem zatkać dziób
Popatrzcie tylko na me spracowane dłonie
Czemu nikt nie chce słuchać moich słów
To jest mój plebs blues, plebs blues, plebs blues…
Nie wierzę w puste słowa, wierzę tylko w siebie
Bo czego nie zagarnę – nie będę miał
Raj mi po śmierci, głupcy, obiecują w niebie
A ja tu żyję i tu chciałbym mieć swój raj
Choć jestem tylko jednym z bitych i przegranych
Ja –kółko w maszynerii, w końcu mówię –nie!
Te głupie piramidy wznoście sobie sami
Możecie mnie dziś wszyscy pocałować w
d
*..