66 Wersów Odyń Błazen

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
ODYŃ:
Śmiali się mówiąc spadaj, gdy mówiłem Mam Wenę,
No to spadam jak grom z jasnego nieba na scenę,
Dla nich to jak kilometr sprintem, i brać ich w ogóle,
Bo nie wiem, czy po tym numerze wyrównają oddech,
Chcieli zgasić mój zapał, pa jakie strażaki,
Dolewając oliwy do ognia, napędzając sraki,
"Life is brutal - My friend" mówi Pasha,
Te kule zostawiły Ci w głowie stajnie Augiasza,
Istny rozpierdol, OB was wita, chcesz prawdy?
Na jej czele stoi hipokryta, nie każdy nie zostanie,
Nie ogarnie tego zjebus, Wiesz OCB, jeśli nie,
To łap rebus, Detox, odejmij X i dodaj Nacja,
To szary beton i kurwa moja racja,
Spacja, tak lamus skacze w necie, nara,
Wiem że, nie da to nic prócz rymu,
Niech Spierdala,
Ty chcesz mnie wykopać i w sumie fajnie kopiesz,
Tylko szkoda że pod sobą dół jebany jełopie,
Wy macie BMW, ja mam wyjebane na was,
A to co słyszysz tu, to jest pieprzony awans,
Czy progres, nie wiem, jak zwał, tak zwał,
Nie będziemy kolegami, wszystko na ten temat,
WOW!
I tak kurwy powiedzą, że kseruję tu Eripe,
Kserować to ja mogę, Plakietki jestem Vipem,
Wstaję piąta trzydzieści i już doszły mnie wieści,
O takiej treści, że aż w głowie się nie mieści,
Ale spoko! Jestem już przyzwyczajony,
Jak na moje oko, to na mieście same klony,
Jestem leniwy, ale chyba nagram Star Wars,
Kiedyś miałem ikrę, teraz nie mam jej przez tarło,
Dotarło?! Złożyłem ją w ofierze i aż takie wersy z jaj,
Że aż ziomek sam nie wieżę,
To jaja na bicie, proszę bardzo, cały ja,
I jeszcze ja na ficie i widzicie, wszystko gra,
Jesteś lepszy, bo masz więcej i ogólnie jesteś super,
Mam pocałować pierścień, ty pocałuj mnie w dupę,
Fuck Off wyłącz to, jeśli Ci się nie podoba,
Albo rękami machoj, ahooj!
Moja załoga, Wroga armia, ogień wariant,
Mordy krzyczą do mnie Spal!
Kiedy wbijam na bity, będziesz nabity na pal,
Bo wersów mam all, wyjebane all bandi,
Każdy z nich cenny, jak w CSie karambit,
Z hajsu was dojebane w każdym calu,
Dobra, spierdalam z tej nawijki yyy... Salut,
Daj to głośniej, spróbuj ziombel odbić,
Ciężko iść po swoje, nosząc ciężar jak hobbit,
To napisał ten chodnik, klimatem z tych ławek,
Historia tych spodni, te piękne chwile, AVE!
Dobra wracam, to poryta facjata, koniec tej przerwy,
Nadchodzi kolejny atak, ogień pada, pada,
No w rękach mam, patrz jak skillam i władam,
I jak ładnie sobie gram, to rozwód żony, bachor młody,
Który zagra w głównej roli, a ty mów do mnie Tato,
Znów wpierdolę się na Olimp,
Nie ma że boli, ten kawałek chyba kipi,
Jaka praca, taka płaca, no to, czekam na kwit,
Koni lubi tam i tu, lubi drogie samochody,
A jeśli masz BMW wsiada na konia kozak młody,
Coś ostatnio się spasła, chuj z tym, burzę mury,
Dlatego na ten bit wjechałem prosto z grubej rury,
Chwila oddechu, ty weź to zanotuj, ten rap jak MediaMarkt,
Ziombel nie dla idiotów, niech te wersy chodzą za tobą,
Jak jebane fatum, Ja i Ty, Ty i Ja i kawałek bez tematu,
Dla Ciebie bratku piona wszystko, a dla tych pozostałych kurw,
To koniec dziwko, koniec dziwko, Łał.




Oceń to opracowanie
anonim