Autobus Okład Z Bagna

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
Biało-niebieska superbryka
Przez pół ulicy rano pomyka
Nim się obejrzę, już na przystanku
Siedzą weterani o poranku
Jeden z nich jest czarno-biały
Czwarty zielony, piąty żółty cały
Wchodzę do środka, bilety do kasy
Tylko w tym miejscu takie frykasy
Pani za ladą jest bardzo miła
Pan za ścianą mi spodnie wycina
Ktoś torebkę mi z tyłu zawija
I brzuchem przede mną wywija
Wszystkie banany z mózgu wymywam
Później z żółtej skóry obrywam
Idę na chatę, biorę łopatę,
Jestem na ogródku, uśmiecham się do skutku
Teraz prawdę powiem Wam
zaraz się zwijam i do Kłody wybywam
Robię obiad na trzepaku
I dodaję trochę maku
Koleżanka na składaku
Zapodaje trochę smaku
A kolega z podstawówki
Daje sera, jabłka, mrówki


Ref: Jechałam kiedyś autobusem
Ja chcę jechać tym luksusem
Nie myślałam o tym, że
Autobusy zjedzą wszystkich, nawet Cię
Otworzyłam więc krakersy
Mówię do kierowcy, ja chcę pampersy
Szukam wyjścia ewakuacyjnego,
Bo mam fryza fajnego.

Dojechałam do przystanku,
Gdyż chciałam jechać autobusem o poranku
To kocisko mnie wnerwiło,
Bo za mało kur tam było
Nie mam sił lecz powiem Ci:
Dziecko koło chciało pić
Więc na koniec nie chcę nic
Patrzę za siebie, a tu jakiś szpic




Oceń to opracowanie
anonim