W potokach słów spływających z gór
Trudno znaleźć już nieskażony nurt toksyną bzdur.

Poławiacz prawd przemierza zalew kłamstw,
Z dylematem czy poławiać wśród toksycznych wód.

Skażone fale słów, tak że od razu mdli.
Nie starcza jednak sił na filtrowanie ich.
Skażone fale słów, tak że od razu mdli.
Nie starcza jednak sił na filtrowanie wszystkich ich.

Na falach zmian poławiacz snuje plan,
Jak odnaleźć kurs i połapać się wśród medialnych burz.

Wahania w górę w dół tak, że od razu mdli.
Nie starcza jednak sił, by przeciwdziałać im.
Nastroje w górę w dół, tak że od razu mdli.
Nie starcza jednak sił, by przeciwdziałać wszystkim im.

Wśród mącących słów, próbując łapać grunt,
Dużo łatwiej tak móc ominąć fakt, że dosięgamy dna.

Skażonych fale słów tak, że od razu mdli.
Nie starcza jednak sił, aby zatrzymać syf.
Wahania w górę w dół, tak że od razu mdli.
Nie starcza jednak sił, aby wyrzygać wszystko im.