×
test environment
Nie rozumiem Raggafaya
Tekst piosenki
Ludzie mają w sobie dość nienawiści by raz na zawsze rozpieprzyć ten świat
Ludzie toną w zawiści, żyją żeby dalej rozdrapywać sprawy sprzed lat
Oziębli ludzie, którym w relacjach między sobą brakuje ciepła
Mają dużo na głowach i pchają w nie więcej, zapomnieli, że mają serca
Dziwi mnie jak parę jednostek na dwa społeczeństwa podzieliło jedno
Zakneblowali część, a resztę rzucili na pożarcie sępom
Mam problem, bo nie rozumiem ludzi, nie rozumiem świata
Mogliby się już obudzić, ale ludzi budzi wypłata
Wstaję, siadam, lecę i opadam i tak dobrze mi jest
(Tobię mówię brat, tobie mówię to ja)
Lubię udawać, że ta sprawa i te prawa nie dotyczą mnie
Ja dalej nie rozumiem świata, nie rozumiem tego dziwnego systemu
Widzę jak leci na mordę, więc o pozytywach raczej mi nie mów
Grupa błaznów dzieli resztę, ale komuś najwidoczniej jest na rękę
Żeby tę parę błaznów zrobiło podstępnie bajzel w społeczeństwie
Cała ta podejrzana cywilizacja, to chyba jakaś paskudna choroba
Stadion oszalał, a świat od patrzenia na to, sam wreszcie zwariował
Już załatwione jest wszystko po cichu i teraz czekają na brawa
Nie boli ich czego nie widzą, bo przecież liczy się zabawa.
Wstaję, siadam, lecę i opadam i tak dobrze mi jest
(Tobię mówię brat, tobie mówię to ja)
Lubię udawać, że ta sprawa i te prawa nie dotyczą mnie
Ludzie toną w zawiści, żyją żeby dalej rozdrapywać sprawy sprzed lat
Oziębli ludzie, którym w relacjach między sobą brakuje ciepła
Mają dużo na głowach i pchają w nie więcej, zapomnieli, że mają serca
Dziwi mnie jak parę jednostek na dwa społeczeństwa podzieliło jedno
Zakneblowali część, a resztę rzucili na pożarcie sępom
Mam problem, bo nie rozumiem ludzi, nie rozumiem świata
Mogliby się już obudzić, ale ludzi budzi wypłata
Wstaję, siadam, lecę i opadam i tak dobrze mi jest
(Tobię mówię brat, tobie mówię to ja)
Lubię udawać, że ta sprawa i te prawa nie dotyczą mnie
Ja dalej nie rozumiem świata, nie rozumiem tego dziwnego systemu
Widzę jak leci na mordę, więc o pozytywach raczej mi nie mów
Grupa błaznów dzieli resztę, ale komuś najwidoczniej jest na rękę
Żeby tę parę błaznów zrobiło podstępnie bajzel w społeczeństwie
Cała ta podejrzana cywilizacja, to chyba jakaś paskudna choroba
Stadion oszalał, a świat od patrzenia na to, sam wreszcie zwariował
Już załatwione jest wszystko po cichu i teraz czekają na brawa
Nie boli ich czego nie widzą, bo przecież liczy się zabawa.
Wstaję, siadam, lecę i opadam i tak dobrze mi jest
(Tobię mówię brat, tobie mówię to ja)
Lubię udawać, że ta sprawa i te prawa nie dotyczą mnie