Pod Niebem Pełnym Cudów Raz dwa trzy

pod niebem pełnym cudów
nieruchomieję z nudów
właśnie pod takim niebem
wciąż nie wiem czego nie wiem

światło z kolejnym świtem
ciągle nazywam życiem
które spokojnie toczy
swą nieuchronność nocy

ten błękit snów i pragnień
niejeden z nas odnajdzie
a niechby zaszedł za daleko
pewnie zostanie tam
pewnie zostanie sam

pod cudnym niebem jeszcze
każdy choć jedno miejsce
być może ma i chwilę
gdy godnie ją przeżyje

bo nieba co w marzeniach
spełnia się albo zmienia
skłonni jesteśmy szukać
do bram jego ciężkich pukać

spójrz gwiazdy matowieją
i niczym się nie mienią
zwykliśmy je zaklinać
i szczęście swoje mijać

bo w niebie z którego dotąd
nie wrócił nikt bo po co
wieczna sączy się struga
przyjemnej wiary w cuda



Oceń to opracowanie
Ocena czytelników: Doskonały 1 głos
anonim
  • Anonimowy użytkownik
    Grzegorz
    D G D G h E G A

    · Zgłoś · 17 lat temu
  • Anonimowy użytkownik
    fr
    sxfdsfsdgfdg

    · Zgłoś · 17 lat temu
  • Anonimowy użytkownik
    ira
    D, G7, h, e, fis, G7, A,
    G, D, G,D, fis, G, D

    · Zgłoś · 17 lat temu