×
test environment
Z rozkazu serca ognia powietrza i wody Stare Dobre Małżeństwo
Tekst piosenki
-
1 ulubiony
Piersi twe pięknie wezbrane całowałem
Włosy twe falowały rozrzucone w trawie
Powietrze na amen samo się składało
Czasem tylko uklękło na jedno kolano
W modlitwie ważki nieruchomo stały
Nad liściem zadumane czy nad sobą
Z rozkazu serca ognia powietrza i wody
Wchodziliśmy razem po gorących schodach
Jak sarny spłoszone biegły nasze dłonie
Bo za ręce nas prowadził biały topór słońca
Obcinał gałęzie sosnom te strzelały w niebo
Coraz bardziej szalone w ucieczce przed śmiercią
I nagle wybuchła równina przed nami
Szeroko otwarte oczy dziwiły się same
Mówiłaś jak w gorączce pokazując dzwonki
Że ich ślady prosto do nieba prowadzą Piersi twe pięknie wezbrane całowałemWłosy twe falowały rozrzucone w trawiePowietrze na amen samo się składałoCzasem tylko uklękło na jedno kolanoW modlitwie ważki nieruchomo stałyNad liściem zadumane czy nad sobąZ rozkazu serca ognia powietrza i wodyWchodziliśmy razem po gorących schodachJak sarny spłoszone biegły nasze dłonieBo za ręce nas prowadził biały topór słońcaObcinał gałęzie sosnom te strzelały w nieboCoraz bardziej szalone w ucieczce przed śmierciąI nagle wybuchła równina przed namiSzeroko otwarte oczy dziwiły się sameMówiłaś jak w gorączce pokazując dzwonkiŻe ich ślady prosto do nieba prowadzą
Włosy twe falowały rozrzucone w trawie
Powietrze na amen samo się składało
Czasem tylko uklękło na jedno kolano
W modlitwie ważki nieruchomo stały
Nad liściem zadumane czy nad sobą
Z rozkazu serca ognia powietrza i wody
Wchodziliśmy razem po gorących schodach
Jak sarny spłoszone biegły nasze dłonie
Bo za ręce nas prowadził biały topór słońca
Obcinał gałęzie sosnom te strzelały w niebo
Coraz bardziej szalone w ucieczce przed śmiercią
I nagle wybuchła równina przed nami
Szeroko otwarte oczy dziwiły się same
Mówiłaś jak w gorączce pokazując dzwonki
Że ich ślady prosto do nieba prowadzą Piersi twe pięknie wezbrane całowałemWłosy twe falowały rozrzucone w trawiePowietrze na amen samo się składałoCzasem tylko uklękło na jedno kolanoW modlitwie ważki nieruchomo stałyNad liściem zadumane czy nad sobąZ rozkazu serca ognia powietrza i wodyWchodziliśmy razem po gorących schodachJak sarny spłoszone biegły nasze dłonieBo za ręce nas prowadził biały topór słońcaObcinał gałęzie sosnom te strzelały w nieboCoraz bardziej szalone w ucieczce przed śmierciąI nagle wybuchła równina przed namiSzeroko otwarte oczy dziwiły się sameMówiłaś jak w gorączce pokazując dzwonkiŻe ich ślady prosto do nieba prowadzą
Włosy (...) cis E fis
Powietrze (...) fis H7
Czasem (...) cis E fis
Refren:
W modlitwie (...) D E fis
Nad liściem (...) D E fis
Z rozkazu (...) D E fis
Wchodziliśmy (...) D E fis