Zdegustowany (Disgustipated) Tool

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki s314ryt
I anioł Pana pojawił się nade mną, chwytając mnie z miejsca mojej drzemki. I zabrał mnie wysoko, i wyżej. Jeszcze dopóki nie pofrunęliśmy między przestrzenie samego powietrza. I oto przyniósł mnie nad rozległe pola uprawne naszego Środkowego Zachodu. A gdy opadaliśmy, z ziemi podniósł się płacz zagrożonych przez los. Cały tysiąc, nie, milion głosów pełnych strachu. I zawładnął mną paniczny lęk. I pytałem: „Aniele Pana, cóż to za krzyki torturowanych?” A Anioł przemówił nade mną : „ To są płacze marchwi, tak, płacze marchwi. Widzisz wielebny Maynardzie, jutro jest dzień żniw i dla nich jest to holokaust”. I zbudziłem się z mojego snu, zroszony potem, niby łzami miliona przerażonych braci i ryknąłem : „Usłysz mnie teraz! Ujrzałem światło! Oni mają świadomość, oni mają życie, oni mają duszę! Do licha z tobą! Niech króliki noszą okulary! Ratuj naszych braci! Czy zasługuję na rozgrzeszenie? Czy zasługuję na spoczynek? Dzięki Ci, Jezu.
Życie żywi się życiem, żywi się życiem... To jest konieczne...
Był słoneczny dzień, gdy się obudziłeś w swoim rowie. Popatrzyłeś wtedy w niebo. To sprawiło, że niebieski stał się twoim kolorem. Miałeś tam też nóż ze sobą. Kiedy się podniosłeś, zobaczyłeś kleistą ciecz na całym twym ubraniu. Twe ręce były lepkie. Wytarłeś je o swoją trawę, więc teraz zielony był twoim kolorem. O Boże, dlaczego wszystko zmienia się zawsze w ten sposób. Znów prawie dostałeś nerwicy. Bolała cię głowa i dzwoniło w niej gdy wstawałeś. Twa głowa była niemal pusta. Zawsze cię bolała, gdy budziłeś się w ten sposób. Wypełznąłeś ze swego dołu na twą żwirową drogę i zacząłeś iść, czekając, aż dojdziesz powoli do zmysłów. Mogłeś dojrzeć zaparkowany samochód, daleko na drodze, w dole. Zacząłeś iść w jego stronę. „ Jeśli Bóg jest naszym ojcem” – pomyślałeś – „to szatan musi być naszym kuzynem”. Dlaczego nikt inny nie rozumie tych ważnych rzeczy? Dotarłeś do samochodu i próbowałeś wszystkich drzwi. Były zamknięte. To był nowy czerwony samochód. Na siedzeniu leżał kosztowny futerał od aparatu. Daleko przez pole dojrzałeś dwoje malutkich ludzi przechadzających się wśród twoich drzew. Zacząłeś iść w ich kierunku. Teraz czerwony był twoim kolorem, i oczywiście ci mali ludzie tam daleko byli twoi także


Oceń to opracowanie
anonim