Grudniowy LemON

Jest noc, lecz nie ma ciemności
Gdy płacze z zimna maleńki Bóg
Opatrzy serca załamane,
Skruszone poskłada
Co ludzkie - staje się boskie,
To już...

Ktoś rozplątuje nerwowo
Lampek zasupłany sznur,
Oddech przyśpieszonych ulic
W marszu zatraconych stóp
Co ludzkie - staje się boskie,
To już...

A ja zmrużę oczy, a Ty zjawisz się znów
Wszystko się rozmaże
Zamiast podarków poproszę o cud.
A ja zmrużę oczy, a Ty zjawisz się znów
Wszystko się rozmaże
Zamiast darów proszę o cud.

Zapach mandarynek,
Błyszczący papier szeleści,
Drobne dłonie lukrują piernik,
Pokłują się zaraz choinką
Co ludzkie - staje się boskie,
To już...

Migoczą od świateł ulice miasta
Łuną już błyszczą
Dostrzeż w tym wszystkim coś,
Co w głowie się nie mieści
Co boskie - staje się ludzkie,
To już...

A ja zmrużę oczy...




Oceń to opracowanie
anonim