Metamorfoza Stare Dobre Małżeństwo

Góra
Chmury pękały czarne
Coraz czarniejsze
Jakby koni frygijskich czarne tabuny
Aż grom
Przeszył obraz niedokończony jeszcze
A model spadał
Głową w dół
W płótno
I wrósł
W ciepłe jeszcze kontury
Nagłego olśnienia

To był ranek
A ty się śmiałaś do mnie z portretu


Oceń to opracowanie
Historia
Kontrybucje:
brylu
brylu
anonim